Śliwki to moje ulubione chyba owoce. Mogę jeść je w każdej chyba postaci. Kompot, powidła, crumble, ale najbardziej przypadł mi do gustu placek na maślance, który piekę na ... jogurcie :)
Dawniej, zanim teść pozbył się działki, przerabiałam ich naprawdę sporo. Prym wiodły wówczas powidła oraz nieśmiertelny placek drożdżowy. Bywał też legendarny już u nas w domu "placek ze śliwkami bez śliwek", którym Młoda zajadała się nim w wieku kliku lat. Było to najzwyklejsze ciasto ucierane ze śliwkami, z którego moje dziecię wybierało owoce :)
Placek na maślance odkryłam na cincinie. Niestety na maślance nie chciał wychodzić zatem padło na jogurt, w dodatku grecki :)