Tegoroczne wakacje minęły błyskawicznie. Trochę biedne były, bo T. nie miał wakacyjnego urlopu . Za to pod koniec mojego urządziliśmy sobie wypad do Wrocławia. Oboje darzymy to miasto sentymentem , a Juluśka miała okazję w końcu je poznać :)
Nie bylibyśmy sobą gdyby obyło się bez czegoś ekstremalnego. Tym razem prawie wyzionęłam ducha podczas wspinaczki na wieżę Bazyliki Mniejszej ;-)
Hala Ludowa i Ogród Japoński
Stary Rynek i Katedra oraz kilka krasnali
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz